Ostatnie dekady 19-ego wieku i pierwszych kilka dekad wieku 20-ego to w filozofii czas Czasu, epoka pogłębionej refleksji nad temporalnym wymiarem ludzkiego życia. W wielu wypadkach refleksja ta stanowiła część rozleglejszych, niezwykle ożywionych poszukiwań, zmierzających do wypracowania nowych sposobów myślenia o człowieku. Drogę ku tym niezwykle ekscytującym rozważaniom nad czasowością utorowali tacy giganci jak Friedrich Nietzsche – ze swoimi medytacjami nad pamięcią, historią i wiecznym powrotem – czy Søren Kierkegaard, wielki badacz mechanizmów powtórzenia. Za właściwego inicjatora epoki Czasu należy jednak zapewne uznać Henriego Bergsona, który czasowi posiekanemu, martwemu i policzalnemu przeciwstawił żywą ciągłość trwania. Fascynujące koncepcje czasowości poczęły wyrastać na gruncie szkoły fenomenologicznej: Edmund Husserl zrewolucjonizował myślenie o chwili obecnej, wskazując, że każde teraźniejsze doświadczenie zawiera w sobie zarówno pamięć doświadczeń przeszłych, jak i antycypację tego, co nadchodzi; Martin Heidegger podjął próbę pomyślenia czasu przeżywanego w sposób dramatyczny przez wrzuconą w świat egzystencję, która nigdy nie może osiąść bezpiecznie w przeżywanej chwili, wciąż bowiem musi konfrontować się z koniecznością decyzji. Tymczasem György Lukács, osadzając rozpoznania Bergsona na gruncie analiz marksistowskich, wskazywał na społeczno-ekonomiczne uwarunkowania zdeformowanej, skwantyfikowanej czasowości, która miałaby być funkcją alienacji człowieka w warunkach rozpędzonego kapitalizmu. Wreszcie Walter Benjamin starał się przeciwstawić zarówno wizji czasu skwantyfikowanego, jak i wizji czasu przeżywanego jako ciągłość, oba te ujęcia miałyby bowiem, jego zdaniem, przesłaniać demoniczny, mityczny mechanizm repetycji rządzący naszym życiem; antidotum na te wraże koncepcje miała być natomiast wizja rozerwanej ciągłości, w której chwila obecna wchodzi w konstelację z tym, co minione, w wyższym Teraz rozpoznania.
Psychoanaliza rodziła się i rozwijała w owej epoce Czasu i wniosła swój rewelatorski wkład w refleksję nad temporalnością. Podobnie jak w przypadku wielu innych wymiarów ludzkiego życia, psychoanalityczne koncepcje dotyczące natury czasu przeżywanego wchodzą w fascynujący rezonans z koncepcjami filozoficznymi, często dopełniając je, komplikując lub rewolucjonizując w zapierający dech w piersiach sposób. Wieloznaczne twierdzenie Freuda dotyczące bezczasowego charakteru nieświadomego, stanowiące olbrzymie wyzwanie dla interpretatorów; jego genialne rozpoznania dotyczące relacji między pamięcią a symptomem neurotycznym; wizja rozmaitych fenomenów psychicznych jako wieloszyfrowych kompozytów, w obrębie których w trybie symultanicznej polichronii spotykają się najrozmaitsze warstwy czasu; medytacje nad powtórzeniem jako siłą demoniczną, lecz także otwierającą ścieżki nadziei; namysł nad traumatycznym naruszeniem ciągłości czasu przeżywanego; wreszcie zdumiewająca koncepcja Nachträglichkeit, naznaczenia wstecznego, poniewczasu czy retroakcji, pozwalająca pomyśleć o wzajemnym oddziaływaniu między teraźniejszością a przeszłością – każdy z tych elementów myśli Freuda otwiera nowe furtki w myśleniu o temporalnym wymiarze naszego życia. Współczesna humanistyka wciąż jeszcze nie wyzyskała tego niezwykłego potencjału.
Najnowszy numer naszego czasopisma (który ukazuje się – jak na ironię – z dramatycznym opóźnieniem!) stara się choćby częściowo rozpoznać ten potencjał. Po raz pierwszy obok artykułów polskojęzycznych lub w polskim przekładzie – pisanych przez psychoanalityków i filozofów – publikujemy również dwa teksty w języku angielskim. Po raz pierwszy też oprócz tekstów recenzowanych w numerze znalazły się teksty nie poddane procesowi recenzenckiemu, pomieszczone w dziale „Varia”, który ma stać się przestrzenią dla swobodniejszej refleksji – a także dla recenzji książkowych. Cały numer dowodzi chyba całkiem skutecznie, że psychoanalityczna refleksja nad czasem jest wciąż, jak najbardziej, na czasie. Zapraszam do lektury.