Ośrodek Myśli Psychoanalitycznej
Instytut Filozofii i Socjologii PAN
wunderBlog

Marzenia senne i celebracja nieświadomości

Anna Czownicka
15 kwietnia 2021

Przełomowe znaczenie Objaśniania marzeń sennych wiąże się przede wszystkim z kwestią lokalizacji podmiotu. Sam Freud nie twierdził, iż odkrył pojęcie nieświadomości; za swoją zasługę uważał natomiast stworzenie naukowych podstaw metody jej badania. Ale teoria, którą sformułował, dokonała fundamentalnego przewrotu w myśleniu człowieka: pokazała, że iluzją jest przekonanie, jakoby podmiot był tożsamy ze świadomym umysłem. Od czasu publikacji Objaśniania marzeń sennych podmiot lokalizujemy w tym, czego akurat człowiek o sobie nie wie – w wypartym, dziecięcym pragnieniu. W obszarze praktyki interpretacja marzeń sennych, jako „via regia do poznania tego, co nieświadome w życiu psychicznym” (Freud 1900/1996, s. 509), wyznaczyła zaś zasady psychoanalitycznej metody badania nieświadomego podmiotu.

Przypomnijmy najpierw w największym uproszczeniu zasadnicze elementy freudowskiej teorii marzeń sennych zawartej w Objaśnianiu marzeń sennych. Przede wszystkim trzeba pamiętać, że Freud rozwija teorię nieświadomości wtórnej, wypartej, a więc tej, która zawiera odrzucone przez podmiot wyobrażenia, związane z dziecięcą seksualnością. Seksualność, choć zakorzeniona w ciele i biologicznym funkcjonowaniu organizmu, stanowi w swej istocie psychologię człowieka; ten psychologiczny wymiar zawiera się w słowie „pragnienie”. Pragnieniom wychodzi naprzeciw pewna wewnętrzna instancja, zwana przez Freuda cenzurą, która wyraża zgodę na ich realizację albo też mówi im „nie” i odsyła do nieświadomości. Impulsy, choć wyparte, usilnie dążą do realizacji, korzystając z rozmaitych okazji. Najlepszą stanowi oczywiście sen, kiedy świadomy, krytyczny umysł podmiotu jest w dużej mierze wyłączony. Stery przejmuje wówczas nieświadome, wyparte, dziecięce pragnienie, które inicjuje pewną pracę, nazwaną przez Freuda pracą marzenia sennego. Praca ta (która sama w sobie zresztą wydaje się być pewną instancją w człowieku) w specyficzny, przemyślny sposób organizuje to, czym śniący umysł dysponuje – tak zwane resztki z dnia, czyli wrażenia powstałe w trakcie minionego dnia, oraz aktualnie działające bodźce – i czyniąc użytek z pewnych mechanizmów (zagęszczenie, przemieszczenie, symbolizacja i opracowanie wtórne) nadaje pragnieniu kształt dopuszczalny dla śpiącego i śniącego umysłu, a tym samym znajduje dla niego sposobność zaspokojenia. Powstała w ten sposób jawna treść marzenia sennego zostaje umieszczona w pewnej scenerii i przybiera postać zagadkowego, często udramatyzowanego obrazu; marzenie staje się na tyle spójne, że można je opowiedzieć, a zarazem pozostaje enigmatyczne, nielogiczne, irracjonalne.

Do tej jawnej treści marzenia sennego Freud podchodzi z naukową rezerwą i detektywistyczną dociekliwością; nie ufa jej samej, lecz szuka głębszych znaczeń. Dokonuje dekonstrukcji opowiedzianej treści marzenia sennego, badając swobodne skojarzenia słowne do poszczególnych elementów, by w ten sposób dotrzeć do tak zwanych myśli marzenia sennego, które się pod nią skrywają. Interpretacja marzenia sennego polega zatem na jego „odkodowaniu”; w tym celu trzeba wykonać pracę niejako w kierunku przeciwnym do pracy marzenia sennego – tej, która doprowadziła do jego powstania. W żadnym wypadku nie jest to droga prosta. Werbalne skojarzenia do poszczególnych elementów marzenia sennego prowadzą w różnych kierunkach, wyprowadzając nas na coraz szersze wody; z drugiej strony, gdzieniegdzie zbiegają się niespodziewanie w jednym miejscu. Freud przestrzega nas przed pójściem na skróty, podobnie jak przed uznaniem, że dzieło można doprowadzić do końca. Przedstawia pracę, która musi pomieścić sprzeczności, wielorakość uwarunkowań, pracę, która wymaga tolerowania niewiedzy i faktu, że zjawiska psychologiczne są nieredukowalne. Pracę, która budzi w nas ciekawość, a zarazem uczy pokory; daje narzędzia obiektywnego, naukowego badania, a jednocześnie stawia w obliczu tego, co tajemnicze i niepoznawalne.

Teoria nieświadomości jest bezdyskusyjnie fundamentem całej psychoanalizy – wszystkich konkurencyjnych koncepcji psychoanalitycznych, jakie powstały od czasów Freuda po dziś dzień. To, rzecz jasna, nie znaczy, że pozostała niezmieniona. Poza tym, co Freud rozwinął w niej w postaci teorii, praca ta zawiera zalążki przyszłych koncepcji, myśli przez Freuda – że tak powiem – niewyśnionych, które mogli wyśnić jego następcy. Pewne kierunki rozwoju psychoanalizy po Freudzie istotnie wpłynęły na psychoanalityczne rozumienie nieświadomości i marzenia sennego, chociaż przez dłuższy czas nie znajdowało to odzwierciedlenia na poziomie sformułowań metapsychologicznych.

Generalnie myślę, że zmiany w rozumieniu marzenia sennego wynikły z faktu, iż psychoanaliza zaczęła się interesować coraz wcześniejszymi okresami życia człowieka. Dla Freuda w centrum problematyki psychologicznej człowieka był kompleks Edypa, ale zarówno Karl Abraham, jak i Sándor Ferenczi (każdy z nich na inny sposób) zwrócili baczniejszą uwagę na seksualność pregenitalną; tą drogą poszli systematycznie Melanie Klein i W. R. D. Fairbairn, analizując wczesne relacje z obiektem i opartą na nich strukturę osobowości. Michael Balint zwrócił uwagę, że w życiu małego dziecka rolę równie ważną jak popędy, jeśli nie ważniejszą, odgrywają potrzeby niepopędowe, zaś D. W. Winnicott postulował istnienie fazy absolutnej zależności, w której nie może być mowy o istnieniu dziecka bez opieki macierzyńskiej. Wszyscy oni pokazali, że najwcześniejsze etapy życia niosą ze sobą własną psychologiczną problematykę, niezależną od kompleksu Edypa.

Jak to wszystko wpłynęło na teorię marzeń sennych? Przede wszystkim zmianie uległo samo wyobrażenie o nieświadomości: Klein i Fairbairn wręcz je zrewolucjonizowali, wyobrażenie kipiącego kotła odrzuconych impulsów popędowych zastępując wyobrażeniem wewnętrznej sceny, na której rozgrywają się skomplikowane i udramatyzowane relacje self z jego wewnętrznymi obiektami. Obie te teorie, w odróżnieniu od opartej na języku teorii Freuda, mają charakter bardzo figuratywny, odpowiadający w dużej mierze obrazowemu myśleniu małego dziecka, co do językowego wymiaru dodało symboliczną wymowę plastycznego wyobrażenia.

Także w związku z pracą Klein, koncepcją przestrzeni przejściowej Winnicotta i funkcji pomieszczającej W. R. Biona znaczenia nabrało pojęcie przestrzeni (psychicznej), co pozwoliło myśleć bardziej o doświadczeniu podmiotu oraz o tym, w jaki sposób dokonuje się psychiczne opracowanie treści, które dotąd nie mogły znaleźć symbolicznej reprezentacji. Nieświadomość siłą rzeczy objęła teraz, poza wypartymi pragnieniami, również impulsy i treści niewerbalne, które się tam znalazły z przyczyn innych niż wyparcie – takich jak dysocjacja (na skutek wczesnych urazów i deprywacji) – lub z powodu pierwotnego wyparcia, albo też stanowią potencjał nigdy nie rozwinięty z powodu braku odpowiednich warunków.

Winnicott zakwestionował również niektóre „pewniki” i zwrócił uwagę na to, że pewne właściwości życia psychicznego mają swoją prehistorię w rozwoju każdej jednostki, w której istotną rolę odgrywa środowisko, opieka macierzyńska. Jednostka nie istnieje psychologicznie od urodzenia, lecz musi dopiero zacząć istnieć na bazie ciągłości doświadczenia, jaką zapewnia mu opieka macierzyńska; musi także nabyć zdolności do wszechmocy, do iluzji, do twórczego życia oraz zdolności do śnienia. Łączy on bycie i śnienie, i traktuje śnienie jako sposób istnienia, ekspresję i realizację nieświadomego, osobistego potencjału. I wreszcie – co dla mnie jest osobiście najważniejsze – akcent na subiektywną podmiotowość jednostki sprawia, że niektórzy psychoanalitycy dokonują znaczącej, całościowej reinterpretacji teorii nieświadomości i marzeń sennych Freuda. Teoria nieświadomości staje się zatem teorią nieświadomego podmiotu, a teoria marzeń sennych – teorią śniącego podmiotu.

To, z czym mamy do czynienia w dzisiejszych czasach – przynajmniej w pewnych rejonach psychoanalizy – to powrót do samych podwalin freudowskiej psychoanalizy i ich nowa, kreatywna interpretacja. Rezultatem takiego powrotu jest choćby współczesna teoria nieświadomości sformułowana przez Christophera Bollasa. Pokazuje on, że teoria relacji z obiektem do pewnego stopnia przyćmiła teorię nieświadomości, sugerując rozumienie materiału przede wszystkim w kategoriach relacyjnych oraz przeniesieniowych, co nieraz prowadzi do zubożenia namysłu nad tym, w jaki sposób dokonuje się artykulacja nieświadomości. Nie bez znaczenia była też na pewno kleinowska strategia interpretacji skierowanych bezpośrednio do nieświadomości, z pominięciem ego, a tym samym całej misternej pracy marzenia sennego, jak gdyby ona nie była częścią śniącego. Sam Bollas jest gorącym orędownikiem nie tylko powrotu do wczesnego Freuda, ale też wykorzystania późniejszej myśli psychoanalitycznej w taki sposób, który pozwala być bardziej wrażliwym na samą nieświadomość i wszystkie subtelne sposoby, w jakie komunikuje się ona podmiotowi.

Próba, którą podejmuje Bollas, wydaje mi się niezwykle cenna. Duża część jego pracy poświęcona jest nieświadomości: jej artykulacji i recepcji w parze pacjent – analityk, jej związkowi z subiektywnym doświadczeniem jednostki, z jej osobową egzystencją, niepowtarzalnym osobistym idiomem czy charakterem. Bollas wyraźnie pozostaje pod wpływem myśli Winnicotta i wczesne prace Freuda interpretuje i niejako uzupełnia z tej właśnie perspektywy. Powiedziałabym, że to perspektywa ludzkiego, osobistego, podmiotowego i subiektywnego doświadczenia. Jego język podziela literackość języka Freuda i poetyckość języka Winnicotta, a jednocześnie jest wolny od ciężaru oświeceniowej naukowości, jaka miejscami czyni prace Freuda trudnymi w percepcji. Bollas nie musi już dowodzić naukowości psychoanalizy; nie boi się eksponować pokrewieństwo psychoanalizy z literaturą i sztuką raczej niż z naukami przyrodniczymi. Jego opis psychoanalizy, a zwłaszcza nieświadomości, ma dla czytelnika walor świeżości i oryginalności, przemawia do wyobraźni i osobistego doświadczenia, czyniąc z tej znanej materii rzecz jakby na nowo odkrytą, z całym jej darem przekonywania.

Przedstawię tylko kilka aspektów tej pracy w odniesieniu do teorii marzeń sennych, przy czym gwoli zwięzłości skupię się na zasadniczych różnicach między podejściami Freuda i Bollasa. Należy jednak pamiętać, że punkt widzenia Bollasa jest raczej dialektycznym uzupełnieniem niż przeciwieństwem Freuda.

Przede wszystkim Bollas przenosi akcent z naukowego aspektu badania marzenia sennego na twórczy aspekt powstawania samego marzenia. Dla Freuda marzenie senne jest wyrazem nie tyle twórczości, ile dążenia popędu do redukcji. Bollas woli tu mówić o nieuchwytnych nieświadomych dążeniach osoby, które poszukują wyrazu; w tym sensie proces powstawania marzenia sennego wyraża ruch w kierunku spełnienia pragnienia, ale nie przez zaspokojenie, lecz przez znalezienie wyrazu. Do tej ekspresji – jawnej treści marzenia sennego – Freud podchodzi z pozycji „podejrzenia”: nie ufa jej, lecz szuka ukrytych pod nią, zakazanych motywów, tym samym przyznając pierwszeństwo cenzurze. Bollas, przeciwnie, zwraca uwagę na pracę marzenia sennego, uważając ją za wyraz głębokiej, nieświadomej inteligencji, szczególnej, nieświadomej kreatywności, która służy nie tyle „ukryciu” prawdziwych motywów, ile poszukiwaniu dla nich wyrazu, gdy podmiot znajduje się w sytuacji wewnętrznego konfliktu. Praca marzenia sennego jest zatem pracą interpretacyjną – interpretuje bowiem nieświadome dążenia, tak samo jak analityk interpretuje później marzenie senne, odkrywając jego ukryte znaczenia.

Akcentując twórczy aspekt marzenia sennego (i nieświadomości w ogóle), Bollas podkreśla zarazem jego aspekt egzystencjalny. Pracę marzenia sennego postrzega przede wszystkim jako akt twórczy, umożliwiający w sytuacji wewnętrznego konfliktu ekspresję tego, co w jednostce najbardziej osobiste i prawdziwe. Śnienie jest sposobem egzystencji podmiotu, który dąży do tego, by się sobie samemu z głębi siebie zakomunikować. Doświadczenia nieświadomie odebrane za dnia praca marzenia sennego opracowuje dalej podczas snu, umożliwiając osobie bycie w ciągłości z samą sobą poprzez akt interpretowania, znajdowania znaczenia i komunikowania nieświadomości sobie samej.

Przenosząc akcent z treści na formę, z ukrytych myśli marzenia sennego na postać, jaką im nadaje nieświadoma, kreatywna inteligencja, Bollas wraca do starej koncepcji, zgodnie z którą śnienie stanowi niejako powrót na łono – lub do łona – matki. Akcentując związany z formą i egzystencjalny aspekt śnienia, umieszcza marzenie senne w porządku macierzyńskim (Bollas, 1999). Dowodzi, że klasyczna teoria marzeń sennych, sformułowana przez Freuda po śmierci ojca, przede wszystkim celebruje ojca i funkcję cenzury, jako że relacja (seksualna) z matką jest wyparta. Porządek macierzyński jest w niej jednak obecny implicite, przez pierwotną identyfikację, będącą uzupełnieniem wyparcia. Tej niesformułowanej, ale implicite obecnej w dziele Freuda części teorii Bollas nadaje teraz kształt, dostrzegając w scenerii marzenia sennego pierwotne zanurzenie niemowlęcia w nieświadomej inteligencji środowiska, jakie reprezentuje matka. Śniące ego jest odbiciem matki, odzwierciedleniem sposobu, w jaki nieświadomość matki obchodziła się z pragnieniem niemowlęcia. Marzenie senne „(…) przenosi nas z powrotem w czasie do gęstej dialektyki, jaka zachodzi pomiędzy naszym odziedziczonym istnieniem a logiką otoczenia” (Bollas, 1987, s. 72).

Macierzyński porządek marzenia sennego jest egzemplifikacją sposobu, w jaki Bollas na nowo formułuje koncepcję nieświadomości. U Freuda cały model topograficzny jest zogniskowany na ojcu, a zatem na cenzurze i wyparciu; teoria nieświadomej percepcji, choć zawarta implicite w późniejszej uwadze Freuda o nieświadomości analityka jako organie percepcji, pozostaje jednak niesformułowana. Takie sformułowanie proponuje Bollas, pokazując, że nieświadomość jest zdolna nie tylko do wypierania myśli, ale również do ich przyjmowania. Bez tej recepcyjnej funkcji nieświadomości praca marzenia sennego nie byłaby możliwa. Tę recepcyjną funkcję nieświadomości Bollas wywodzi właśnie z pierwotnej, niewerbalnej, głębokiej komunikacji między niemowlęciem a matką. Powstała w ten sposób nieświadomość jest wcześniejsza od nieświadomości wypartej, o której mówił Freud, i stanowi to, co Bollas nazywa „znanym niemyślanym” – podstawową wiedzę o self, jaką zdobywa niemowlę za sprawą opieki macierzyńskiej, wiedzę, która stanowi wysoce zorganizowany środek odbierania i twórczego interpretowania komunikacji. Jak mówi Bollas: „Gdybym miał wskazać na jeden obszar, w którym moim zdaniem psychoanaliza cierpi na dewastującą ślepotę, byłoby to właśnie nierozumienie faktu nieświadomej twórczości pacjenta. (…) Zanim zaczniemy się odnosić do oporów, musimy uznać obecność nieświadomej twórczości i współpracy ze strony pacjenta. Pacjenci pracują w analizie nad wieloma kwestiami, i to nie analityk jest tym, kto w nich tę pracę inicjuje” (Bollas, 2007, s. 54-55).

 

Literatura:

Freud, Z. (1900/1996). Objaśnianie marzeń sennych. Przekład Robert Reszke. Warszawa: Wydawnictwo KR.

Bollas, Ch. (1987). At the Other’s Play: To Dream. W: The Shadow of the Object. London: Free Association Books.

Bollas, Ch. (1999). The Mystery of Things. W: The Mystery of Things. London: Routledge.

Bollas, Ch. (2007). Articulations of the Unconscious. W: The Freudian Moment. London: Karnac.

Komentarze:

wunderBlock. Psychoanaliza i Filozofia, nr 3 / 2023: CZAS
wunderBlock. Psychoanaliza i Filozofia, nr 3 / 2023: CZAS
8 marca 2024
Ten numer poświęcony jest problematyce czasu.

Redakcja: Barbara Barysz, Agata Bielińska, Julia Jastrzębska, Ewa Kobylińska-Dehe, Zbigniew Kossowski, Andrzej Leder, Adam Lipszyc.

Kontakt: wunderblock@wunderblock.pl

ISSN: 2720-4391

Ośrodek Myśli Psychoanalitycznej