Ośrodek Myśli Psychoanalitycznej
Instytut Filozofii i Socjologii PAN
czasoPismo

Niesamowite jako źródło niepokoju i wiedzy

Zbigniew Kossowski
31 grudnia 2021

Abstrakt: Autor artykułu przygląda się zjawisku niesamowitego w kontekście rozprawy Freuda z 1919 roku i przywołanego w niej opowiadania Hoffmanna Piaskun, a także z perspektywy wydanej niemal w tym samym czasie pracy Poza zasadą przyjemności (1920), w której twórca psychoanalizy zajął się przymusem powtarzania, traumą i stworzył koncepcję popędu śmierci. Przywołane przez autora inne prace psychoanalityczne – w tym Victora Tauska, Melanie Klein, Wilfreda Biona, Jeana Laplanche’a i Gregorio Kohona – rozszerzają możliwości rozumienia i interpretacji tego, czym jest lub może być niesamowite. W artykule istotnym przedmiotem psychoanalitycznej refleksji jest relacja między żywym i nieożywionym oraz między rzeczywistością psychiczną i rzeczywistością materialną. Autor zajmuje się też niesamowitym w życiu społecznym, a także, odwołując się do pracy Kohona, wpływową rolą, jaką odgrywa niesamowite w naszym doświadczeniu estetycznym. 

 

Dlaczego niesamowite?

Niesamowitym, tak jak artykułem Freuda[1] o tym samym tytule, warto zająć się z bardzo wielu powodów. Wymienię kilka. Z niesamowitym spotykamy się w praktyce analitycznej – wspomnę chociażby o niesamowitości snów czy niektórych wydarzeń w trakcie sesji analitycznej. Pojawia się ono też w naszym rozwoju: mam tu na myśli przede wszystkim okres adolescencji, kiedy zmieniające się, seksualne ciało może z dnia na dzień stać się obce, nie nasze, niepokojące i mieć nad nami niemal nieograniczoną władzę. Niesamowite bywa też niespodziewanie częścią życia codziennego; wtedy takie przeżycia nazywamy niecodziennymi. Pojawia się w kulturze, gdzie stało się istotną kategorią estetyczną i stanowi, co podkreśla Kohon[2], ważną część doświadczenia estetycznego. Jego obecność daje się też zaobserwować w świecie zjawisk społecznych. Myśląc o niesamowitym intencjonalnie lub nieintencjonalnie próbujemy zamienić je w coś znanego, udomowionego i oswojonego. Kiedy jednak naprawdę i bezpośrednio go doświadczamy, przeżywamy prawdziwie niepokojący, trudny do wytrzymania stan całkowitej niepewności, stan wytrącenia z bycia na swoim miejscu i w znanym nam czasie, a nawet z poczucia bycia sobą, a to też dobry powód do zajęcia się tematem. Sam artykuł Freuda przynosi wiele kapitalnych myśli i ogromne możliwości inspiracji, możliwości zapewne jeszcze niewyczerpane. Niesamowite odwołuje się zatem do wielu dziedzin życia i w enigmatyczny, często zaskakujący sposób poszerza naszą wiedzę o życiu psychicznym, zwłaszcza tę, która pochodzi z kontaktu z nieświadomym.

Niezwykłym przykładem niesamowitego jest sen, który Freud[3] umieścił na początku rozdziału VII Objaśniania marzeń sennych, sen o ojcu czuwającym przy zmarłym dziecku. Zmęczony czuwaniem ojciec zasypia i śni, że „dziecko stoi u jego łóżka, bierze go w ramiona i szepcze z wyrzutem: ojcze, czyż nie widzisz, że płonę?” Przebudzony ojciec widzi, że ubranie i ręka zmarłego dziecka płoną. Ogień pochodzi od wywróconej, płonącej świecy. Na styku rzeczywistości materialnej i psychicznej pojawia się niesamowite, a z nim wstrząsająca niepewność czy to sen czy jawa, wytwór psychiczny, czy wtargnięcie rzeczywistości. Ten sen sto lat później Kenneth Lonegan, dziecko pary nowojorskich psychiatrów, włączy do swojego wielkiego filmu Manchester by the Sea.

Niesamowite warto czytać razem z co najmniej dwoma innymi tekstami, z których czerpie Freud: z artykułem Ernsta Jentscha[4] O psychologii niesamowitego i z opowiadaniem E.T.A. Hoffmanna Piaskun. Niezwykle ciekawe są wzajemne relacje między tymi trzema tekstami, przy czym ważne jest zarówno to, co Freud bierze od tych autorów, jak i to, co pomija. Inne psychoanalityczne teksty z tamtego czasu, o których warto pamiętać w tym kontekście, to cytowany przez Freuda Der Doppelgänger Otto Ranka[5] i napisany w 1919 roku tekst Viktora Tauska[6], Über die Entstehung des “Beeinflussungsapparates” in der Schizophrenie. Tym, co łączy te teksty jest poszukiwanie przez autorów źródeł niesamowitego.

 

Źródła niesamowitego. Freud, Jentsch, Hoffmann i Tausk. Istota żywa czy mechaniczna? Identyfikacja projekcyjna. Niesamowite i dziwne obiekty.

 

Niesamowite to coś niepokojąco nieznanego, obcego, co zarazem jest znane. Szukając źródeł powstawania niesamowitego, Freud wymienia powrót wypartego, animizm, omnipotentne myślenie (wszechmoc myśli), dziecięce życzenie, przymus powtarzania (ciągły powrót tej samej rzeczy), nieprzezwyciężone do końca pierwotne przekonania, nasz stosunek do śmierci, a także sytuację pojawienia się sobowtóra[7]. Dodać do tego trzeba wieloczasowość i nielinearność czasową naszej psychiki, sprawiającą, że tak w życiu, jak i w procesie analitycznym, rzeczy mogą dziać się tu i teraz, a jednocześnie tam i wtedy. Wieloczasowość, charakteryzująca się nielinearnym współwystępowaniem i współoddziaływaniem na siebie różnych czasowości jednocześnie, a także zawieszeniem czasu związanym z bezczasowością nieświadomości, pozwala na bezwiedne powtórzenie przeszłości w teraźniejszości. Słowem, to co przeszłe, wyparte czy odszczepione i wyprojektowane na zewnątrz, może – w pewnych warunkach (jak naruszenie obron czy niespodziewane pobudzenie) – nagle wtargnąć do czasu teraźniejszego i wrzucić nas w sam środek niesamowitości. Widzimy, że niesamowite wiąże się z szeregiem komplementarnych wobec siebie zjawisk[8]. Możemy zatem o tym doświadczeniu powiedzieć, że jest wielorako uwarunkowane. Tym, co zdumiewa w niesamowitym jest połączenie przerażenia z jednoczesną silną fascynacją. „Niesamowite – pisze Perelberg[9] – jest mocno powiązane z przedmiotem psychoanalitycznego badania – z nieświadomością, z definicji znaną i nieznaną, nigdy niepoznawalną w całości”. Można postawić hipotezę, że stan umysłu, jaki wywołuje niesamowite, jest wynikiem naszego spotkania z nieświadomością.

Pojęcie niesamowitego wprowadził do literatury psychologicznej Ernst Jentsch. Ten niemiecki psychiatra uważał, że istotą niesamowitości jest niepewność intelektualna co do tego, czy coś nieożywionego może być obdarzone życiem lub czy coś pozornie żywego nie jest w istocie czymś mechanicznym. Takich wątpliwości nie brakuje w Piaskunie i to nie tylko w przeżyciach Nataniela, związanych z fascynującą go mechaniczną lalką Olimpią, ale również w scenie z dzieciństwa bohatera, kiedy przerażający Coppelius chwyta go i w druzgocący sposób „bada mechanizm dłoni i stóp: …chwycił mnie tak silnie, że aż stawy trzasnęły i odkręcił mi dłonie i stopy, a potem znowu zamocował je na swoim miejscu”. Potem następuje niesamowity monolog Piaskuna: „Ale przecież teraz wcale się to dobrze nie trzyma. Wcześniej było dobrze. Stary znał się na tym – syczał i szeptał Coppelius, a wszystko zrobiło się czarne i mroczne, gwałtowny skurcz przeniknął moje nerwy i kości, a potem nie czułem już nic”[10]. Hoffmann wprowadza więc wątpliwość co do natury istnienia samego Nataniela. Czy jest kimś żywym czy raczej stworzonym przez kogoś mechanizmem pozorującym, jak Olimpia, bycie żywym? Olimpia jest też na swój sposób sobowtórem życia psychicznego Nataniela, który zgodnie z przywołanym przez Freuda[11] tekstem Ranka[12] zrazu daje nadzieję na wieczną miłość i życie, ostatecznie jednak okazuje się zwiastunem śmierci.

Dziś można sobie zadać pytanie, czy w opowiadaniu Hoffmanna mechaniczny sobowtór nie jest odpowiednikiem części podmiotu pozbawionej prawdziwego życia, części, która musiała być odszczepiona i wyprojektowana, a teraz wraca jako forma nieprzeżytego życia, nieprzeżytego doświadczenia, które miało miejsce, ale nie mogło być przeżyte. Właściwie to już w 1919 roku Victor Tausk opisał taki proces. W pracy o „maszynie wywierającej wpływ” zauważył, że pewien typ pacjentów schizofrenicznych cierpi z powodu urojenia o maszynie wysyłającej do nich impulsy elektryczne lub jakiś rodzaj promieniowania. Tausk uważał, że w tym procesie maszyna reprezentuje ciało. Ciało zamieniało się w maszynę, a urojenie czyniło je coraz bardziej abstrakcyjnym, mechanicznym i nierozpoznawalnym (na zjawiska opisane przez Tauska zwróciła moją uwagę w prywatnej rozmowie Janine Chasseguet-Smirgel). Cały proces umożliwia usunięcie ciała, wraz zagrażającymi popędami i przerażającą seksualnością. Można powiedzieć, że Tausk prekursorsko opisuje działanie patologicznej identyfikacji projekcyjnej w psychozie. Ciekawe, że również Freud w pracy z 1919 roku pisze, że automatyczna lalka Olimpia w Piaskunie jest materializacją wczesnodziecięcej kobiecej postawy Nataniela wobec ojca, co zapowiada późniejszą Kleinowską konceptualizację pojęcia identyfikacji projekcyjnej (Bronstein, 2020). Oto Olimpia, która ma tak wiele wspólnego z Natanielem, jest zaprogramowanym przez ojca mechanizmem i kimś wyłącznie z nim związanym. Tworzy to sprzyjające dla Nataniela okoliczności, by w tę właśnie mechaniczną lalkę wprojektować całe własne oddanie ojcu. Kiedy zaś autor Niesamowitego zajmuje się lękiem przed „złym spojrzeniem” kogoś, kto projektuje na innych własną zazdrość, i w rezultacie czuje się prześladowany, to znów mamy do czynienia z prekursorskim opisem tego mechanizmu.

Jeszcze bardziej niezwykłe wydaje mi się umieszczenie przez Hoffmanna w Piaskunie sceny, w której Spalanzani okradziony przez Coppolę-Coppeliusa z lalki-automatu krzyczy do Nataniela: „ukradł ci oczy, przeklęty, za nim, przynieś mi Olimpię, tu masz oczy!”[13]. W tej samej chwili Nataniel „ujrzał, że para krwawych oczu leżąc na podłodze, wpatruje się w niego. Spalanzani chwycił je zdrową ręką i rzucił w stronę Nataniela, tak że trafił nimi w jego pierś. A wtedy obłęd chwycił go w rozżarzone szpony i ogarnął duszę, rozszarpując jego umysł i myśli”. Sto czterdzieści lat przed Bionem[14] autor Piaskuna daje opis działania schizofrenicznych zaburzeń procesów myślenia, prowadzących do powstawania bizarnych, dziwnych obiektów (bizzare objects). Aparat percepcji – w opowiadaniu Hoffmanna oczy – odpowiedzialny za nieznośną świadomość rzeczywistości jest pofragmentowany, rozszczepiony i wyprojektowany za pomocą identyfikacji projekcyjnej w zewnętrzne obiekty. W takiej sytuacji podmiot „czuje się uwięziony w stanie umysłu, jaki stworzył i nie potrafi z niego uciec, gdyż czuje, że brakuje mu aparatu postrzegania rzeczywistości”[15]. Para przerażających skrwawionych oczu stanowi odpowiednik Bionowskich dziwnych obiektów, powstałych w wyniku ataku na własny aparat percepcji. Słowa Biona – „Pacjent – po pozbyciu się aparatu do świadomego postrzegania rzeczywistości wewnętrznej i zewnętrznej – wchodzi w stan, który jest odczuwany jako niebycie ani żywym, ani martwym.”[16] – mogą stanowić uderzająco trafny komentarz do losów nieszczęsnego Nataniela.

 

Psychiczne a materialne. Rzeczywistość psychiczna. Przestrzenność psychiki.

 

Na niesamowite możemy spojrzeć jako na relację psychicznego z materialnym. Logika niesamowitego pozwala bowiem na materializację, ucieleśnienie wytworu psychicznego. Nagle spotykamy swojego sobowtóra, albo znajdujemy się w samym środku wydarzenia, które jest czymś przerażająco nieznanym i jednocześnie zdumiewającą materializacją czegoś znanego, co czasem wydaje się nieuchronne, jakby już wcześniej należało do naszej historii i naszego życia. A może w ogóle niesamowite to ucieleśnienie tego, co psychiczne, lecz niemożliwe do utrzymania w polu nie tylko świadomości i przedświadomości, ale i nieświadomości? Niemożliwe do przeżycia zostaje odszczepione i wyprojektowane poza topografię umysłu, w którym jedynym śladem pozostaje wtedy jakiś paraliżujący życie brak kontaktu z sobą i innymi, jakaś silnie niepokojąca nieobecność.

Zatrzymajmy się przez chwilę na relacji psychiczne – materialne i przypomnijmy sobie optyczne metafory umysłu Freuda, do których należy metafora teleskopu. Ciekawe, a wręcz niesamowite – zważywszy użytek, jaki robi Freud ze znajomości zjawisk optycznych – że w Piaskunie Hoffmanna zwiastunem przerażającego jest optyk Coppola, handlarz okularami i lornetkami. Są to przedmioty, dzięki którym można zobaczyć jak przez teleskop czy mikroskop, rzeczy normalnie słabo widoczne, więc jakoś nieznane i jednocześnie obecne. Używając optycznej metafory umysłu, Freud[17] starał się pokazać systemy psychiczne, które jak kolejne soczewki w teleskopie przekształcają nasze postrzeżenia. Freud podkreślał, że nasze wewnętrzne postrzeżenia nie stanowią materialnych, anatomicznych części składowych aparatu psychicznego, tak jak obrazy nie należą do materialnych części teleskopu. Mówił w związku z tym, że „wszystko, co jest obiektem naszych wewnętrznych percepcji ma charakter wirtualny”[18].

Ale jaki w takim razie jest status naszych przeżyć psychicznych? Na chwilę można się przerazić: a może to wszystko nie istnieje, przynajmniej w materialny sposób, lub istnieje jedynie wirtualnie? Pytanie o status naszych przeżyć psychicznych, naszego życia psychicznego, to także pytanie o naszą tożsamość. Niepewny i rozchwiany jest status tego, co niesamowite. Jest ono ożywione czy nieożywione, ludzkie czy nieludzkie, żywe czy automatyczne? A może – materialne czy rzeczywiste? Jak we wspomnianej wcześniej scenie badania przez Coppeliusa mechanizmów stóp i dłoni małego Nataniela, kiedy to tracimy wraz z bohaterem pewność, czy mamy do czynienia z fantazją, czy z czymś realnym, z obiektem żywym czy mechanicznym.

Zajmijmy się jeszcze przez chwilę inną częścią opowiadania Hoffmanna, w której dorosły Nataniel kupuje lornetkę od optyka – domokrążcy Coppoli. Nataniel obserwuje przez nią z niemożliwą do odparcia fascynacją mieszkającą w pobliżu Olimpię, która okazuje się być mechaniczną lalką. Powstaje pytanie, jaka jest relacja między żywym i mechanicznym – psychicznym i materialnym? Czy mechaniczne może być obdarzone życiem, a żywe – pozbawione wewnętrznego życia? Pytania narzucające się w trakcie lektury Piaskuna są ciągle aktualnymi problemami dotyczącymi zarówno naszej współczesnej cywilizacji i kultury, jak i psychopatologii.

Wróćmy do opowiadania: skąd życie psychiczne Nataniela czerpie siłę? Co tworzy rzeczywistość psychiczną bohatera? Laplanche i Pontalis definiują rzeczywistość psychiczną jako to, co w psychice cechuje się „pewną spójnością i oporem, które można porównać ze spójnością i oporem rzeczywistości materialnej” i dodają, że „przede wszystkim chodzi tu o nieświadome pragnienie i połączone z nim fantazje”[19]. Freud twierdził, że „rzeczywistość psychiczna jest szczególną formą istnienia, której nie należy mylić z rzeczywistością materialną”[20]. W drugiej teorii aparatu psychicznego ego i superego, tworzące organizację życia psychicznego, wyodrębniają się z id, czyli z tego, co nieświadome i popędowe. Do dezorientacji co do naszego istnienia dochodzi wtedy, gdy nieświadome wdziera się do naszego ego, podważając w niesamowity i fascynujący sposób nasze poczucie tożsamości, podstawę, na której opiera się nasz świat.

Niesamowite pozostaje też w związku ze słynną Freudowską notatką – „Psyche jest rozciągła, ale nic o tym nie wie”[21]. Jaki jest mechanizm powstawania przeżycia niesamowitego? Niewątpliwie oprócz działania wyparcia i powrotu wypartego ważną rolę odgrywa tu projekcja, rozszczepienie i identyfikacja projekcyjna, a więc mechanizmy zdolne do obdarzania życiem psychicznym świata zewnętrznego. Projekcja, rozszczepienie, wyparcie, a także powrót tego, co wyparte, sprawiają, że przestrzeń psychiczna rozciąga się na rzeczywistość. Jednocześnie wyparte rozbudowując naszą nieświadomość rozszerza naszą nieznaną wewnętrzną przestrzeń, tak jak to, co wyprojektowane w świat, czy może raczej na świat, rozszerza naszą psychikę na przestrzeń zewnętrzną. Przy czym obu tych działań uprzestrzenniających naszą psychikę zwykle jesteśmy kompletnie nieświadomi. Czyż nie jest to niesamowite?

 

Niesamowite i Poza zasadą przyjemności. Ożywione i nieożywione. Popęd śmierci.

 

Niesamowite i Poza zasadą przyjemności [22] warto czytać razem, bo obie prace zajmują się dwoma wielkimi tematami Freuda: przymusem powtarzania i traumą. Trauma jako coś, co nie posiada rejestru psychicznego, coś niepomyślanego i nieprzeżytego z racji zalewu bodźców (załamanie bariery przeciwbodźcowej pod wpływem nadmiernej ilości pobudzenia), których nie da się żadną miarą opanować, domaga się powrotu. Ten powrót daje przeżycie niesamowitości. Jednocześnie zagraża istnieniu podmiotu lub jego integralności. Dopada nas coś niepojętego i znanego jednocześnie: horror zadomowiony w naszej psychice, a jednocześnie bezdomny i obcy, niemożliwy do pomieszczenia. Przymus powtarzania wiąże się z traumą i pojawia się w sytuacjach pourazowych. W niesamowitym mamy niemal zawsze do czynienia z możliwością śmierci, nieistnienia, utraty siebie lub z jakimś nieznanym nam alternatywnym istnieniem. Do takiego zagrożenia dochodzi w przypadku powrotu tego, co wyparte lub odszczepione. Taki powrót ma zwykle silnie niepokojący i destabilizujący charakter. W pracy z 1919 roku Freuda interesuje znaczenie pojawienia się sobowtóra w tworzeniu zjawiska niesamowitości. Sobowtór lub lalka-automat idealnie imitują żywą postać. Nie tylko zagrażają naszej tożsamości czy poczuciu realności; są w jakimś sensie podwojeniem rzeczywistości, a przez to – wcielonym przymusem powtarzania. Tożsamość, a z nią rzeczywistość, w nieuchronny sposób w jednej i tej samej chwili ulega podwojeniu i powtórzeniu. To podwojenie nie polega na wyodrębnieniu dwóch rzeczywistości, ale raczej na ich wzajemnym nakładaniu się, mieszaniu, co skutkuje rozchwianiem tożsamości, niepewnością co do czasu i realności, nierozstrzygalną wątpliwością co do tego, czy coś istnieje czy też jest iluzją, a nawet urojeniem. Pojawia się niesamowite i związany z nim przymus powtarzania w stanie niemal czystym i trudnym do wytrzymania. Przychodzi lęk przed utratą siebie w całości lub w części.

W przypadku bohatera Hoffmannowskiego Piaskuna, Nataniela, to lęk przed utratą oczu, nieodwracalną utratą, zdeszyfrowany przez twórcę psychoanalizy jako lęk kastracyjny związany z figurą edypalnego ojca. Ale gdy ogarnia nas lęk przed utratą siebie czy utratą jakiegoś ważnego narządu, zrównaną w świecie wewnętrznym podmiotu z unicestwieniem, to dochodzi do tak niesamowitego zagrożenia i rozchwiania poczucia siebie, załamania granic dzielących nas od rzeczywistości zewnętrznej, że pojawia się, mówiąc językiem Poza zasadą przyjemności, popęd śmierci, który może okazać się silniejszy niż popęd życia. Podmiot wypada z porządku nerwicy i gwałtownie wpada w porządek psychotyczny. W opowiadaniu Hoffmana Nataniel, prześladowany przez przymus powtarzania, rzuca się w dół z wysokiej wieży ratuszowej – śmierć zrywa wszystkie zagrażające i zatrważające połączenia, a ceną jest życie. A może zjawiska na granicy istnienia i nieistnienia, żywego i nieożywionego to miejsce rozłączenia popędu życia i popędu śmierci, a ściślej mówiąc niebezpiecznej, bo niszczącej wcześniejsze powiązania, dyfuzji tych popędów? To jedna z wielu możliwości rozumienia doświadczenia niesamowitego: siły popędu śmierci przestają być wiązane przez siły Erosa. To, co łączące ulega siłom rozkładu i rozpadu.

Ciekawe, że Freud w Niesamowitym zauważa – ale i nieco ignoruje – zajmujący Jentscha problem relacji między ożywionym a nieżywionym, by zająć się tym problemem bardzo poważnie w Poza zasadą przyjemności. To tu właśnie wprowadził Freud pojęcie popędu śmierci, który zgodnie ze swoją konserwatywną naturą dąży do sprowadzenia tego, co żyje, do wcześniejszego stanu nieorganicznego, do stanu nieożywionej materii. Freud wprowadził też w tej pracy koncepcję popędu życia, Erosa. Profesor Spalanzani, próbując ożywić Olimpię, składa z części coraz większą i coraz bardziej skomplikowaną całość i próbuje tchnąć życie w to, co nieożywione i mechaniczne. Możemy pomyśleć o nim jako o przedstawicielu popędu życia. Optyk Coppola, który chce mieć władzę nad życiem, by móc nad nim bezwzględnie zapanować i ostatecznie je zniszczyć, reprezentuje popęd śmierci.

 

Teoria uwiedzenia i niesamowite. Niesamowitość sceny pierwotnej.

 

Ciekawa wydaje się uwaga Freuda o przeżywaniu przez neurotycznych mężczyzn niesamowitości narządów kobiecych. Autor, nie bez pewnego rozbawienia, zauważa, że niesamowite jest powrotem do „miejsca, gdzie każdy był na samym początku i gdzie tylko jeden raz przebywał”[23]. Tym samym intuicje Freuda wyprzedziły o kilkadziesiąt lat ogólną teorię uwiedzenia Laplanche’a i jego koncepcję enigmatycznych znaczących[24]. Przypomnijmy, że Laplanche uważał, że matka w trakcie wczesnej opieki nad dzieckiem przekazuje mu nieświadome seksualne komunikaty – enigmatyczne znaczące – których niemowlę nie jest w stanie adekwatnie odczytać. To te seksualne komunikaty ustanawiają w człowieku nieusuwalną i decentrującą obecność innego, stanowiącą jądro nieświadomego. Można powiedzieć, że w uwadze o niesamowitym powrocie do genitaliów matki Freud przesuwa w czasie pierwotny moment uwiedzenia; przesuwa go do momentu porodu.

Hoffmann w swoim opowiadaniu wydaje się wprowadzać nas w fantazję o scenie pierwotnej. Za pierwszym razem Nataniel, bohater Piaskuna, obserwuje w ukryciu scenę, w której dwie osoby, zwykle nocą, zajmują się aktywnością, której świadkami, pod groźbą utraty oczu, nie mogą być dzieci. Za drugim razem jest świadkiem dewastującego go psychicznie konfliktu między dwoma twórcami mechanicznej lalki. Nataniel jest hipnotycznie zafascynowany Olimpią, która okazuje się mechaniczną lalką. Ten niesamowity obiekt miłości wydaje się mieć z nim wiele wspólnego – Nataniel, podobnie jak Olimpia, pozostaje na pograniczu życia i śmierci, nie jest świadom swojego pochodzenia, jest kimś, o czyim losie decydują dwie postacie połączone jakąś tajemnicą. Olimpię ożywiają mechanik Spalanzani i optyk Coppola. Ale kto lub co ożywia Nataniela? Kto jemu dał życie? Hoffmann świadomie lub nie, w kluczowych momentach wprowadza nas w fantazję o scenie pierwotnej. Scena pierwotna to coś dla nas na pozór oczywistego, co jednak pozostaje enigmatyczne i trudne do przyjęcia, obce; z jej świadomością czujemy się raczej nieswojo. Scena pierwotna tworzy nas, a jednocześnie nas w niej nie ma, a przecież to ona decyduje o tym, że istniejemy, że żyjemy[25]. Jeszcze jedna niesamowitość.

 

Niesamowite i zjawiska społeczne

 

Świat trasplantacji, eksperymentów genetycznych, cyberświat czy ruchy transhumanistyczne to z pewnością tylko niektóre współczesne zjawiska mogące rodzić podobne emocje i przeżycie niesamowitości, jak kiedyś mechaniczne lalki imitujące żywe istoty ludzkie. Niewątpliwie te fenomeny wywierają też wpływ na nasze życie społeczne. Niesamowitość tych nowych zjawisk ponownie konfrontuje nas z pytaniem, czy to jest nasze czy obce, żywe czy sztuczne, czy to służy życiu czy może nieżyciu?

Silnie obecne w życiu społecznym mechanizmy wyparcia, rozszczepienia, czy zaprzeczania rzeczywistości mogą prowadzić do powrotu pewnych zjawisk o charakterze globalnym, o których myśleliśmy, że należą już do przeszłości i nie mają prawa się powtórzyć. Pandemia, podobnie jak wyniki demokratycznych wyborów, uwidoczniła w społeczeństwach podziały czasem wręcz nieprzekraczalne. Obcy, który jest jednocześnie do nas podobny, jawi się nam teraz jako przerażająco wrogi. Niepokojąco obcym staje się znajomy, który wątpi (lub przeciwnie, nie wątpi) w istnienie pandemii. Pandemia uruchomiła w nas niesamowite, lęk przed rewersem życia, jego złowrogim sobowtórem, przed śmiercią. Przeraził nas kontakt z kruchą granicą między życiem a śmiercią. Znaleźliśmy się tam wraz z pojawieniem się czegoś dobrze znanego ludzkości, o czym, chcąc żyć, nie chcieliśmy wiedzieć i pamiętać. Pandemia, a właściwie reakcje na nią, to katalog zdumiewających i przerażających niesamowitości. Spotkanie w gabinecie psychoanalityka z pacjentem w masce lub bez maski to obraz, który z wszystkimi jawnymi i ukrytymi znaczeniami wrzuca nas niekiedy w sam środek niesamowitości. Właściwie od kilkunastu miesięcy pracujemy analitycznie z pandemią w tle, a może należy powiedzieć, że z radioaktywnym niesamowitym w tle, z czymś, co Yolanda Gampel nazwała tłem niesamowitego (the background of the uncanny)[26]. Na ulicy spotykamy zdumiewającą paradę wystających sponad masek nosów; niesamowity rewers masek weneckich, które w okresach epidemii miały chronić przed zarazą również nosy noszących takie zabezpieczenia Wenecjan. W komunikacji społecznej niepokojąco szybko pojawiają się nowe teorie, zaprzeczające pandemii i jednocześnie wyjaśniające jej istnienie. Złowroga pandemia jest, a zarazem jej nie ma. Teorie nowe, a jakby zdumiewająco znane, często zatrważające, fascynujące i niesamowite. Ale już Freud w swojej pracy z 1919 roku, podobnie jak wcześniej Jentsch, badając w jakich warunkach pojawia się przeżycie niesamowitego, zauważył, że to, co dla kogoś jest niesamowitym, dla kogoś innego nie ma takiego charakteru. Dodam tylko, że masowe społeczne reakcje na nieznane, zagrażające, zatem obce, rodzące lęk i przerażenie tym, co Bion nazwał katastroficzną zmianą, ciągle mają moc wywoływania w nas trudnego do wytrzymania przeżycia niesamowitości[27].

 

Niesamowite i doświadczenie estetyczne

 

Warto wreszcie zająć się udziałem niesamowitego w naszym doświadczeniu estetycznym. Gregorio Kohon bardzo interesująco zauważa, że „w rozwojowym doświadczeniu niesamowite może być koniecznym warunkiem doświadczenia estetycznego”[28]. Kohon czyta Freudowskie Unheimliche jako coś, co w estetyce oznacza spotkanie z negatywnym, czyli czymś ukrytym, wypartym w podmiocie, czymś niewidocznym, a działającym. Doświadczenie estetyczne potrafi nadać temu, co negatywne i zarazem niesamowite jakiś kształt, pomóc nawiązać z tym kontakt. Obcowanie ze sztuką, zwłaszcza tą przekraczającą granice i konwencje, może budzić niepokój, zaskoczenie. Możemy doznać chwilowego uczucia depersonalizacji czy dysocjacji w kontakcie z czymś obcym, nieznanym, zakłócającym nasze poczucie siebie. Jeśli to wytrzymamy, rezultatem może być wzbogacenie naszego doświadczenia estetycznego. „Bycie na pewnym poziomie otwartym na doświadczanie niesamowitego może być czymś fundamentalnym dla doświadczenia przyjemności estetycznej”[29]. Znamienne, że artyści, którymi zajmuje się Kohon, oprócz postaci oczywistych i koniecznych – jak Borges i Kafka – to m.in. rzeźbiarze Richard Serra, Louise Bourgeois i Kurt Schwitters,

Serra konstruuje minimalistyczne, a zarazem potężne rzeźby; cykl ośmiu z nich, zatytułowany Kwestia czasu, zaprezentowany jest w Muzeum Guggenheima w Bilbao. Widz porusza się pomiędzy ogromnymi stalowymi, pokrytymi rdzą, na różne sposoby zagiętymi i skręconymi płytami, niepostrzeżenie tracąc punkty oparcia i orientację co do przestrzeni i samego siebie. Szczególny stan wzbudzonego niepokoju jest znakiem doznania niesamowitego.

Bourgeois to autorka fascynującej i nieco oszałamiającej rzeźby Maman, dziewięciometrowej stalowej figury pajęczycy, unoszącej się na długich i wygiętych odnóżach i niosącej marmurowe jajeczka. Maman jest niepokojącą i nieco dezorientującą reprezentacją potęgi opieki i determinacji macierzyństwa, a także siły ambiwalencji. Jest też w tej rzeźbie traumatyczy ładunek, działający na nas i enigmatycznie odwołujący się do naszych własnych traum.

Merzbau Kurta Schwittersa (praca rozpoczęta w 1919 roku i zniszczona w wyniku bombardowania w 1943 roku) to rodzaj skrzyżowania nieokiełznanego kolażu z niezwykłym projektem architektonicznym. Swoją pracę tworzył przez lata z papieru, znalezionych przedmiotów i osobistych rzeczy. Jego dzieło, za nic mając granice wyznaczane przez sufit czy okna, rozrastało się poza topografię kamienicy, w której powstawało. Na zdjęciach Merzbau z lat trzydziestych dzieło wygląda jak spotęgowana i nietrzymająca się wyznaczonej przestrzeni scenografia do jakiegoś klasycznego filmu, reprezentatywnego dla kina niemieckiego ekspresjonizmu. Te zdjęcia coś odbiorcy przypominają i jednocześnie niczego nie przypominają, te ocalałe obrazy są jakąś nieustającą grą z negatywnym. Wymienieni rzeźbiarze, wkraczający swoimi pracami w przestrzeń, zarówno zewnętrzną, jak i wewnętrzną, niepokojąco jedną i drugą wypełniają, zniekształcają i przekształcają.

Co ciekawe, Kohon pisze o niesamowitym jako o „krytycznym i witalnym momencie w psychicznym rozwoju, utrzymującym się jako ważna właściwość w naszej emocjonalnej i psychologicznej dorosłości: [ten moment przeżycia niesamowitości – Z.K.] jest już na zawsze obecny[30] . W ten sposób możemy rozumieć niesamowite jako przeżycie otwierające nas na zaskoczenie i niepokój jakie może przynieść kontakt z nieznanym nam dziełem sztuki. Kohon uważa też, że „niesamowite chroni nas przed pełnym rozwinięciem lęku, jednocześnie dając pewne zaspokojenie na które pozwala superego” (tamże). Pogląd ten wyjaśnia, choćby częściowo, masową popularność horrorów i opowieści dziejących się w półumarłym i w półżywym świecie zombie. Graniczność zjawisk nieodmiennie przybliża nas do niesamowitości.

Na koniec ważne pytanie. Czy niesamowite to stan psychiczny niepokojący i fascynujący, nieznany i jednocześnie znany? Czy może niesamowitym jest też zjawisko, które wywołuje taki stan? Bez tego zjawiska nie byłoby przeżycia niesamowitości. Czy więc w ogóle można oddzielić zjawisko, które nazwiemy niesamowitym od stanu psychicznego podmiotu? Relacja podmiotu do tego, co wyparł, wyprojektował czy odszczepił, wskazuje na komplementarny związek między stanem podmiotu a zjawiskiem wywołującym ten stan. Nie możemy przecież z góry przyjąć, że każda wizyta w Muzeum Guggenheima przyniesie w kontakcie z rzeźbami Serry przeżycie niesamowitości. W przypadku niepokojącej, przekraczającej nasze możliwości rozumienia i przyjęcia sztuki centralne znaczenie może mieć stan naszego wewnętrznego świata i stan naszych obron, ich sztywność, przepuszczalność czy łamliwość. Pewnie jednak sztuka, która nas zaskakuje i wchodzi w konflikt z naszym komfortem, będzie sprzyjała przeżyciu, któremu się tak uważnie przyglądał Freud i następne pokolenia analityków, bowiem ważną częścią takich prac artystycznych jest zakłócająca moc naruszenia naszych granic percepcji, myślenia i czucia przez to, co nieznane i przynajmniej w pierwszym odbiorze niewytłumaczalne.

 

Bibliografia

A. Barnaby, „After the Event”: Freud’s Uncanny and the Anxiety of Origins. „Psychoanalytic Quarterly”, 84(4), 2015, s. 975-1006.

W.R. Bion, Rozwój myśli schizofrenicznej, w: tegoż, Po namyśle, przeł. D. Golec, Oficyna Ingenium, Warszawa 2014.

W.R. Bion, Różnicowanie osobowości psychotycznej i niepsychotycznej, w: tegoż, Po namyśle. przeł. D. Golec, Oficyna Ingenium, Warszawa 2014.

W.R. Bion, Uwaga i interpretacja, przeł. D. Golec, Oficyna Ingenium, Warszawa 2010.

C. Bronstein, „Something fateful and inescapable…”, w: Catalina Bronstein i Christian Seulin (red.), On Freud’s “The Uncanny”, Routledge, London and New York 2020.

S. Freud, Objaśnianie marzeń sennych, przeł. R. Reszke, Wydawnictwo KR, Warszawa 1996.

S. Freud, Niesamowite, w: Pisma psychologiczne, przeł. R. Reszke. Wydawnictwo KR, Warszawa 1997.

S. Freud, Poza zasadą przyjemności w: tegoż, Poza zasadą przyjemności, przeł. J. Prokopiuk, PWN, Warszawa 1976.

S. Freud, Findings, Ideas, Problems, w: tegoż, The Standard Edition of the Complete Psychological Works of Sigmund Freud, Volume XXIII (1937-1939): Moses and Monotheism, An Outline of Psycho-Analysis and Other Works.

Y. Gampel i A. Mazor, Intimacy and Family Links of Adults Who Were Children During the Shoah, „Free Associations”, 11(4), 2004, s. 546-568.

Y. Gampel, The Pain of the Social, „International Journal of Psychoanalysis” 101 (6), 2020, s. 1219–1235.

E.T.A. Hoffmann, Piaskun, w: tegoż, Złoty garnek, przeł. Eliza Pieciul-Karmińska, Media Rodzina, Poznań 2015.

E. Jentsch, On the psychology of the uncanny, przeł. R. Sellars, „Angelaki”, 2, 1996, s. 7-16.

M. Klein, Uwagi na temat niektórych mechanizmów schizoidalnych, przeł. A. Czownicka, w: tejże, Zawiść i wdzięczność (Pisma, t.III.), GWP, Gdańsk 2007.

G. Kohon, Reflections on the Aesthetic Experience: Psychoanalysis and the Uncanny, Routledge, London and New York 2016.

F. Ladame, Adolescence and the Repetition Compulsion, „International Journal of Psycho-Analalysis”, 72, 1991, s. 253-273.

J. Laplanche, J.-B. Pontalis, Słownik psychoanalizy. przeł. E. Modzelewska i E. Wojciechowska, Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, Warszawa 1996.

J. Laplanche, Seduction, Persecution, Revelation, „International Journal of Psycho-Analysis”, 76, 1995, s. 663-682.

J. Laplanche, The Theory Of Seduction And The Problem Of The Other, „International Journal of Psycho-Analysis”, 78, 1997, s. 653-666.

R.J. Perelberg, The Uncanny and the Beginnings of Time, w: Catalina Bronstein i Christian Seulin (red.), On Freud’s „The Uncanny”, Routledge, London and New York 2020.

O. Rank, Der Doppelgänger, „Imago”, 3(2), 1914, s. 97-164.

V. Tausk, On the Origin of the „Influencing Machine” in Schizophrenia, „Psychoanalytic Quarterly”, 2, 1933, s. 519-556.

 

[1] S. Freud, Niesamowite, w: tegoż, Pisma psychologiczne, przeł. R. Reszke. Wydawnictwo KR, Warszawa 1997, s. 233-262.

[2] G. Kohon, Reflections on the Aesthetic Experience: Psychoanalysis and the Uncanny, Routledge, London and New York 2016.

[3] S. Freud, Objaśnianie marzeń sennych, przeł. R. Reszke, Wydawnictwo KR, Warszawa 1996, s. 429-431.

[4] E. Jentsch, On the psychology of the uncanny, przeł. R. Sellars, „Angelaki”, 1996, nr 2, s. 7-16.

[5] O. Rank (1914), Der Doppelgänger, „Imago”, 1914, nr 3(2), s. 97-164.

[6] V. Tausk (1919/), On the Origin of the „Influencing Machine” in Schizophrenia, „Psychoanalytic Quarterly”, 1933, nr 2, s. 519-556.

[7] S. Freud, Niesamowite.

[8] F. Ladame, Adolescence and the Repetition Compulsion, „International Journal of Psycho-Analalysis”, 1991, nr 72, s. 253-273.

[9] R.J. Perelberg (2020), The Uncanny and the Beginnings of Time, w: Catalina Bronstein i Christian Seulin (red.), On Freud’s „The Uncanny”, Routledge London and New York 2020.

[10] E.T.A. Hoffmann, Piaskun, w: tegoż, Złoty garnek, przeł. Eliza Pieciul-Karmińska, Media Rodzina, Poznań 2015, s.131.

[11] S. Freud, Niesamowite, w: Pisma psychologiczne, przeł. R. Reszke. Wydawnictwo KR, 1997, Warszawa.

[12] O. Rank, Der Doppelgänger, „Imago”, 1914, nr 3(2), s. 97-164.

[13] Ten i następny cytat: E.T.A. Hoffmann, Piaskun, w: Złoty garnek, przeł. Eliza Pieciul-Karmińska, Media Rodzina, Poznań, s. 163.

[14] W.R. Bion, Rozwój myśli schizofrenicznej, w: Po namyśle, przeł. D. Golec, Oficyna Ingenium, 2014, Warszawa, Różnicowanie osobowości psychotycznej i niepsychotycznej, w: tegoż, Po namyśle, przeł. D. Golec, Oficyna Ingenium, Warszawa 2014, s. 59-88.

[15] W.R. Bion, Rozwój myśli schizofrenicznej, s. 62.

[16] Tamże.

[17] S. Freud, Objaśnianie marzeń sennych.

[18] Tamże, s. 511 (tłumaczenie zmodyfikowane).

[19] J. Laplanche, J.-B. Pontalis (1967/1996). Słownik psychoanalizy. przeł. E. Modzelewska i E. Wojciechowska, Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, 1996, Warszawa, s. 295.

[20] S. Freud, Objaśnianie marzeń sennych, s. 518.

[21] S. Freud, Findings, Ideas, Problems, w:  The Standard Edition of the Complete Psychological Works of Sigmund Freud, Volume XXIII (1937-1939): Moses and Monotheism, An Outline of Psycho-Analysis and Other Works, s. 300.

[22] S. Freud, Poza zasadą przyjemności w: Poza zasadą przyjemności, przeł. J. Prokopiuk, PWN, Warszawa 1976.

[23] S. Freud, Niesamowite, s. 256 .

[24] J. Laplanche, Seduction, Persecution, Revelation, „International Journal of Psycho-Analysis”,1995, nr 76, s. 663-682, J. Laplanche, The Theory Of Seduction And The Problem Of The Other, „International Journal of Psycho-Analysis”, 1997, nr 78, s. 653-666.

[25] A. Barnaby, „After the Event”: Freud’s Uncanny and the Anxiety of Origins. „Psychoanalytic Quarterly”, 2015, nr 84(4), s. 975-1006.

[26] Y. Gampel i A. Mazor, Intimacy and Family Links of Adults Who Were Children During the Shoah, „Free Associations”, 2004, nr 11(4), s. 546-568, Y. Gampel, The Pain of the Social, „International Journal of Psychoanalysis”, 2020, nr 101 (6), s. 1219–1235.

[27] W.R. Bion, Uwaga i interpretacja, przeł. D. Golec, Oficyna Ingenium, Warszawa 2010.

[28] G. Kohon, Reflections on the Aesthetic Experience: Psychoanalysis and the Uncanny, s. 13.

[29] Tamże, s. 150.

[30] Tamże, s. 14.

wunderBlock. Psychoanaliza i Filozofia, nr 3 / 2023: CZAS
wunderBlock. Psychoanaliza i Filozofia, nr 3 / 2023: CZAS
8 marca 2024
Ten numer poświęcony jest problematyce czasu.

Redakcja: Barbara Barysz, Agata Bielińska, Julia Jastrzębska, Ewa Kobylińska-Dehe, Zbigniew Kossowski, Andrzej Leder, Adam Lipszyc.

Kontakt: wunderblock@wunderblock.pl

ISSN: 2720-4391

Ośrodek Myśli Psychoanalitycznej